Bycie samotnym a czucie się osamotnionym

 Ciężko było mi stworzyć ten tytuł, ponieważ jest to tak rozległy temat i mimo wszystko skomplikowany i tak na prawdę o co mi chodzi. 

Już wyjaśniam :) 

Są ludzie, którym nie przeszkadza samotność. Uwielbiają spędzać sami ze sobą czas, nie potrzebują towarzystwa innych ludzi, ponieważ uwielbiają spędzać czas samymi ze sobą- puszczają sobie swoje ulubione piosenki, gotują coś do wieczornego filmu, idą na spacer, skupiają się na sobie oraz na tym, aby się rozwijać. 


Ale są też ludzie, którzy czują się samotni, tzn. potrzebują kogoś obok siebie, aby mieć się do kogo przytulić, uwielbiają mieć świadomość, że nie wracają do pustego mieszkania, ponieważ ktoś na nich czeka zawsze. Potrzebują drugiej osoby w swoim życiu, aby rozmawiać na różne tematy, wspólnie oglądać filmy, wychodzić gdzieś razem, wyjść ja spacer. I nie lubią być sami. Gdy tracą taką osobę, szukają od razu kogoś na zastępstwo, ponieważ nie chcą być sami. 

Jeśli chodzi o mnie to nie wiem jakim typem osoby jestem. Lubię ogólnie mieć ciszę, lubię, gdy nic nie zawraca mi głowy, że jest coś do zrobienia, ponieważ gdy decydujesz się być z drugą osobą, dzielić z nią życie, jesteś za nią/niego w pewnym momencie odpowiedzialny. Ale też wiem, że brakuje mi czasami kogoś do kogo bym mogła się przytulić, ale teraz, w obecnych czasach, jest na prawdę ciężko kogoś z wartościami i ambicjami, kto da Ci wsparcie i będziecie partnerami w życiu i będziecie się ciągnąć zawsze w górę a nie w dół. 

I wiem, że też nie lubię się czuć w pełni samotna. Dlaczego? Ponieważ mam założone konto na pewnym portalu i lubię tam pisać z różnymi osobami, ale jeśli przychodzi temat spotkania to nie chcę. Coś mnie powstrzymuje. Jakbym bała się tracić swój czas. 

Podam przykład mojej koleżanki. Ona zerwała ze swoim ex, z którym była 3.5roku, i zanim to zrobiła to zaczęła kogoś szukać na jego zastępstwo. I znalazła. I gdy jej ex wyprowadził się z jej mieszkania, to po tygodniu obecny już jej chłopak się wprowadził do niej. Nawet nie miała kiedy, aby przetrawić to rozstanie. 

Ale staram się zrozumieć takie osoby, ponieważ ja wiem, że jestem na tyle samowystarczalna, że nie boję się zmian, nie boję się robić tego sama I przebywać sama wśród obcych ludzi, bez wsparcia. 

Ale w tym momencie wiem, że mam do przepracowania wiele rzeczy w swojej głowie, ponieważ przez moje negatywne myślenie także odpychalam ludzi od siebie. Ktoś, kto będzie ważny dla mnie już całe życie, walczył o to, abym skierowała myśli na pozytywny tor, ale nie potrafił tego zrobić. 

I dlatego w tym momencie mam wrażenie, że chcę pobyć sama, aby zrozumieć swoje myśli, aby zrozumieć skąd się bierze albo i brało to negatywne podejście do świata. Ponieważ ludzie wolą przebywać wśród pozytywnych ludzi, a nie wśród tych, co zawsze są smutni, źli i każde zdanie od 3. Osób odbierają negatywnie. To tylko nas niszczy, niszczy wartościowe relacje. Dlatego jeśli macie podobnie jak ja a chcecie się pchać w następną relację to nie róbcie tego. Ponieważ nasz partner nie jest naszym ratownikiem od negatywnych myśli. On jest po to, aby traktować go na równi i szukać rozwiązań a nie zrzucać nasze emocje na niego/ na nią. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Streszczenie poprzedniego roku w pigułce.

Co poszło nie tak?

Autorefleksja o samej sobie