Poczucie własnej wartości- co to tak na prawdę znaczy
Wczoraj to się stało i to zauważyłam, co na prawdę mnie niszczy i blokuje mnie przed poczuciem własnej wartości.
Wczoraj od jakiegoś czasu rozryczałam się jak małe dziecko, ponieważ zdałam sobie sprawę, że budowanie poczucia własnej wartości nie jest jednak tak proste jakby mogło się wydawać, ponieważ gdy w grę wchodzą negatywne emocje- wszystko w jednym momencie się rozpada.
Zaczynasz wątpić w siebie, w to, że coś wgl znaczysz. Nakręcasz się na mężczyznę/kobietę i gdy widzisz, że jest od Ciebie dystansowany i ma lepszy kontakt z kimś innym niż z Tobą to zaczynasz się najpierw zastanawiać "po co to wszystko było, w co ja się wpakowałam?" I po tej negatywnej myśli zaczynają napływać następne- bo znajdzie sobie lepszą, bo nie jest aż taka otwarta jak ta druga kobieta/ drugi mężczyzna......i tak to kółko się toczy.
Następnym etapem bo tych myślach następuję reakcja obronna- zaczynasz szukać rozwiązania jak to wszystko zakończyć i wpadasz w to tornado. Zaczynasz płakać, do niego/niej piszesz same wyrzuty, że to jego/jej wina, że to nie ma sensu kontynuować tej znajomości, że to on/ona jest tym najgorszym. I wyrzucasz z siebie te wszystkie emocje, ale raniąc przy tym drugą osobę, robiąc jej wyrzuty a przede wszystkim krzywdzisz tym samego siebie.
i już nie potrafisz tego uspokoić, bo te negatywne emocje mają już nad Tobą kontrolę, jedynie czego chcesz to zniszczyć wszystkich, wszystko dookoła, a siebie niszczysz tym przede wszystkim.
Nie potrafisz już nakierować swoich myśli na pozytywne tory, masz wrażenie, że wszystko się skończyło, że niczego nie dasz uratować.
I ostatnim etapem w tym wszystkim jest odizolowanie się od wszystkich- ponieważ każdy widzi inną osobę, ponieważ z fajnej, pozytywnej osoby widzą w Tobie nagle wariata, który nie potrafi panować nad emocjami, ponieważ zaatakowaliście kogoś i każdy się zastanawia "dlaczego to zrobiła, przecież ta osoba niczego nie zrobiła". I po prostu życie jest takim trochę teatrem- trzeba czasami zagrać, aby było dobrze (nie chodzi mi tutaj o manipulacje).
I zauważyłam dzięki temu wczoraj jeszcze to, że zamiast nabrać dystansu to zaczynam się za bardzo angażować, że tracę siebie w tym i zamiast robić to co kocham to myślę tylko o tym, aby zobaczyć tę osobę, która mi się spodobała.
I rodzi też się taka obsesja i to nie jest dobre.
Dlaczego teraz zobaczyłam, jaki mam problem, że mam jeszcze jednak głęboko w sobie to, że mam niskie poczucie własnej wartości i pojawia się przede wszystkim ono przy dziewczynach, które są tak otwarte w towarzystwie i zaczynam myśleć "czemu ja nie jestem taka, czemu nie potrafię powiedzieć więcej niż dwa słowa". I taka negatywna myśl zaczyna nakręcać następne myśli. A to nie jest dobre szczególnie dla własnej osoby.
Ponieważ dopóki nie pokochasz siebie, nie nauczysz się być sama/sam ze sobą, to nie oczekuj tego, że ktoś to zrobi za Ciebie. To nie jest tędy droga.
Ale gdy czujesz, że to jest już na prawdę głęboko- tylko dobry psycholog może Ci pomóc z tymi reakcjami na środowisko zewnętrzne, aby potrafił/-a siebie akceptować przy innych także. Bo ja tracę tę pewność siebie oraz poczucie własnej wartości w towarzystwie przede wszystkim przy innych dzirwczynach, które potrafią się dogadać z każdym i każdy je słucha. Ja niestety nie mam takiego daru, ale może w końcu uda mi się to zmienić :)
Komentarze
Prześlij komentarz